sobota, 15 grudnia 2007

Sylwester - noc pełna emocji

Nikt się nie kwapi by napisać posta o imprezie sylwestrowej, więc ja go napisze. doszły mnie słuchy że cała zabawa odbywa sie u Emu, i moje uszko usłyszało jeszcze jedną bardzo ważna informację, mianowicie, że osobnik o pseudonimie Kaze będzie także (dziwnym zbiegiem zdarzeń i układem planet) w tym samym miejscu w naszym wielgachnym wszechświecie! Wzięliście na siebie wielką odpowiedzialność sądząc, że w stronę wyżej wymienionego osobnika nie zostanie skierowany jakikolwiek atak z mojej strony...popełniliście błąd. Musicie się nauczyć brać odpowiedzialność za swoje czyny, moje działanie i wszelkie działania zbrojne skierowane przeciwko Kaze spadają na wasze barki, ja jestem tylko ofiarą swojej własnej nienawiści.
Cele działania:
- Udowodnić Kaze, że jego obraz swojej osoby jest mylny.
- Naprostować ten obraz (dwie drogi pięści lub słowa)
- Posprzątać resztki.
- Bawić sie dalej dobrze.
Ostrzegam, ze wszelkie próby ingerencji w "dzieło zniszczenia" może się skończyć tragicznie. jeśli którekolwiek z was stanie mi na drodze dostanie w taki sam sposób jak Kaze a może w nawet bardzie ( spowodowane to będzie miłością do was ). Sądzę ze nie tylko ja będę miał z tego ubaw (Maniek ukłon w twoja stronę), mieliście odwagę śmiać sie wraz ze mną z tego patałach miejcie odwagę patrzeć jak będę go zwalczał. Mam pełen szacunek do Cloda i do Emu ale są rzeczy i mechanizmy które są silniejsze od mojej silnej woli. Przykro mi jeżeli nie możecie tego zrozumieć ale oczekuje jednego, ze jak ja za wami stałem murem i pomagałem wam w trudnych chwilach i byłam gotów rzucić sie zza wami w ogień to teraz wy mnie nie opuścicie dla jakiegoś Kaze i spokoju w głowie.

Liczę na was.

czwartek, 13 grudnia 2007

Ekhm.. musiałem...

Nie moge sie oprzec .. Artykuł mnie oszołomił...

"Młody Norweg uratował siebie i siostrę przed atakiem łosia dzięki... doświadczeniu wyciągniętemu z gry w popularnego MMORPG-a - World of Warcraft. Co te gry z dziećmi robią... Czy gry to dla dzieci tylko nauka agresji, odpowiedniego przeliczania pieniędzy po dokonaniu transakcji narkotykowej, dobór karabinu maszynowego do terenu w jakim przyjdzie im zabijać wrogów za 3 sekundy? Już nie raz udowodniono, że nie i mamy tego kolejny przykład. 12-letni Norweg Hans Jørgen Olsen wraz z siostrą zostali zaatakowani w lesie przez łosia. Dla nas może się to wydawać śmieszne, jednak te zwierzęta naprawdę potrafią być agresywne. W obliczu zagrożenia, młodzieniec nie myśląc długo zastosował taktykę znaną z World of Warcraft - najpierw hałasem odwrócił uwagę bestii tak, aby jego siostra mogła bezpiecznie uciec. Następnie padł na ziemię i udał martwego, jak sam stwierdził: "tak jak uczysz się tego na 30 poziomie w World of Warcraft". Zwierzę po chwili straciło zainteresowanie "zwłokami" śmiałka i odeszło w siną dal."


źródło :http://www.purepc.pl/wow_uratowal_dwojke_dzieci

Snajpa end.

Z przykrością i wielkim żalem zawiadamiam, że sekcja strzelecka HKS "Equites" zakończyła swój żywot dnia dzisiejszego o godzinie 17.31 po odbytej rozmowie z mr. Olechnowiczem. Po wielu bojach strzelecki i moim besztaniu w niezbyt ciekawy sposób sekcja zostało zamrożona. Jeżeli ja będę miał czas i chęci, wy czas i odpowiednią ilość ludzi, Tomek nie zostawi jakiś nie uregulowanych spraw z Lokiem to po jakimś czasie możemy znowu zacząć. Jak na razie oddaje się w pełni walce w bractwie i studiom - nie byłem wstanie ciągnąć trzech rzeczy naraz. Zobaczymy jak to będzie, w każdym razie fajnie się z wami strzelało chłopaki. :)

środa, 12 grudnia 2007

A Perfect Circle


W końcu i ja zdecydowałem się napisać coś od siebie.
Ehem, na zielono...

Pojawiłem się na tym blogu stosunkowo niedawno. Sam jako taki też jest jeszcze młody, ale jego tematyka jest z nami od naprawdę dawna.
Ile to już lat?

Ostatnio zdarza mi się nawet trochę myśleć. Do głowy przyszedł mi pewien wątek... Stało się to przez to, że stęskniłem się za pewną kapelą (z obrazka wiadomo o co chodzi). Jeden kawałek, drugi kawałek, na twarzy pojawił się uśmiech, ale po chwili zaczęły się wspomnienia. Kiedy zacząłem słuchać A Perfect Circle moje życie było wywrócone kompletnie "na lewą stronę". To były czasy pierwszego poważniejszego związku, początku poważnych kłopotów z kobietami (:P), no i nie tylko... wiadomo.
Ale nie o tym chcę pisać.
Każdy z nas ma na pewno momenty kiedy z powodu jednej drobnej rzeczy wraca pamięcią do jakiegoś konkretnego okresu w swoim życiu. Albo chwilowego, albo może jakiegoś opasłego epizodu. Moją pamięć znakują setki różnych markerów, np. "wpierdalanie z Virem klusek nad piekarnikiem", "Bob i Clod robią jeepa na imprezie po czym wchodzi mama Cloda i trzeba wypić całą pozostałą wódkę w pół godziny", "słuchanie z Virem Metalliki łażąc po minikowie i to on koniecznie chce mieć lewą słuchawkę bo tylko w niej jest solówka" albo "struganie ze Squallem mieczy z drewna przy Master of Puppets". Jedna taka myśl i nagle do głowy wpadają setki innych, które są z nią powiązane. Lawinowo.
I co... np. włączasz piosenkę i zamieniasz się na parę godzin w roślinę, patrzysz w sufit, albo .... no nie wiem, na dywan...
Pamiętacie jak słuchaliśmy "Kolorowe Sny" w wykonaniu Kangaroos na całą epe w wakacje? Albo "Papież" Huty 99? :))) Kochajmyyy Booogaaa! Kochajmyyy Boooga!!! Bo Bóg kocha nas. On kocha nas... naprawde! xD

Po wejściu na tego bloga i przeczytaniu kilku postów do głowy nie przyszło mi zaledwie kilka wspomnień. Poczułem się jakbym nagle zobaczył przed oczami całe życie (spoko, jeszcze żyję - to nie to co kiedy wyskakujesz z samolotu i nagle przypominasz sobie "o cholera... miałem zabrać spadochron!"). Cieszy mnie to, że możemy się tu spotykać.
Oprócz pisania o nowych przemyśleniach i co się właściwie w naszych życiach dzieje, zachęcam do opisania jakiś zdarzeń z przeszłości, które utkwiły w pamięci.
Nie muszą być tylko te zabawne...
Może razem sobie trochę powspominamy?

Inna sprawa to że trochę ostatnio kiepsko u mnie z dobrym nastrojem. Powrót myślami do dawnych spraw sprawił, że zdałem sobie sprawę z tego, że mam teraz swoiste deja vu. Teraźniejszość przypomina mi trochę pewien okres z przeszłości.
Widać los lubi zataczać kręgi... ano właśnie. O to chyba chodzi?

Jedna rzecz się na szczęście nie zmienia - jesteśmy razem i niech tak pozostanie :)
Kończę już bo jeszcze bardziej się pogubię w tym co piszę :P
Komentujcie więc. Jeżeli ktokolwiek potrafił wyciągnąć jakikolwiek sens z tego posta.

wtorek, 11 grudnia 2007

przerwa

mam wyjebane na bloga poki co,jak tez zreszta na cala reszte na czas blizej nie okreslony. Moze niedlugo wroce lecz nie powiedziane, ze tak musi byc. have fun

niedziela, 9 grudnia 2007

Sylwestrowa noc 2k7


Bandziorno, jako ze zostalem tutaj zaproszony , to tez postanowilem poruszyc modny ostatnio temat " co robimy w sylwestra?"
Podoba mi sie pomysl ankiety na stronie, natomiast jej wynik juz nie za bardzo, uwazam ze Sylwester spedzac nalezy w wiekszej grupie tak zwanych kizioli/ziomali i ziomalek :-) (kiziol = czlowiek plci meskiej).
Smiem twierdzic ze wieksza ilosc osob jest wprost proporcjonalna do stezenia zabawy i co za tym idzie rowniez alkoholu w wydychanym powietrzu oraz we krwi.
Wiec moim skromnym zdaniem, mowiac juz w zrozumialy dla wszystkich sposob, jesli na Sylwestra ma byc dobra zabawa, musi byc duzo fajnych ludzi, po to aby nie wdarla sie tzw. dolina, dobrze byloby aby alkohol lal sie hektolitrami i zeby wszyscy rano mimo duzych problemow z koordynacja ruchowa oraz bulem glowy, byli zadowoleni z nocy Sylwestrowej 2K7
tak jak ci panowie na zalaczonym zdjeciu :D !!! Odpowiedzi mile widziane
Witam i pozdrawiam zarazem all :)

nosz...

...kłerwa usuneli mi mojego zajebiaszczego posta pt: kurwa mac i huj elo :<>ja pierdole tu nie zapisuje mych wspanialomyslnych mysli...czy cos...nie nawidze was :<>kesaj brylke kesiwasie

Przysposobienie medialne.


Ostatnio doszedłem do wniosku, że rozwój cywilizacyjny jest do tego stopnia szybki, iż trudno już określić kto jest medialny a kto nie.


Obecnie dostęp do zdobycia kamerzysty i wyemitowania swojej twarzy w TV staje się czymś osiągalnym dla każdego. Robiąc coś interesującego, bądź będąc w miejscu atrakcyjnym dla mediów powinniśmy się spodziewać, iż nie tylko sławy ale i my zostaniemy postawieni pod celownik kamery i mikrofon wścibskiego dziennikarza.


Pokolenie XXI wieku będąc na każdym kroku konsumentem, bądź częścią jakiejś kompanii powinno przejść swoiste przeszkolenie w zakresie dykcji i występów publicznych. Wyobraźcie sobie jakim dużym plusem na CV byłaby wzmianka o doświadczeniu medialnym, dzięki któremu byle pracownik może być reprezentantem firmy bądź nawet samego siebie -bez strachu o wypowiedzi na żywo z cyklu " Ee..No tego.. Więc my... w sumie to ja tu tylko podbijam pieczątki.."


Dalej idąc-Gdyby każdy przechodził kursy komunikacji z klientem, odpowiadania bez emocji, obiektywności zachowawczej, to nagle większość ludzi potrafiłaby rozwijać reklamę swojej działalności bez obawy, iż będzie to obciach.


Innym pomysłem jest szkolenie w zakresie zachowań publicznych- gdyby każdy z nas zachowywałby się tak jak nasz były premier bądź jeszcze obecny prezydent- Każde wystąpienie byłoby traktowane z pogarda a co za tym idzie -utrata renomy i brak możliwości na dodatkowe kontrakty kompanii.
Takie szkolenia, na każdych studiach nie byłyby problemem- zwykłe obozy wakacyjne, z których wielu mogłoby wyciągnąć dużo korzyści. Nieobecny Vegeta mógłby potwierdzić, na przykładzie pracy jako telemarketer z TP.S.A -Praca do dupy- nikt nie lubi wciskać klientom syfu -ale jeden benefit pojawia się od razu. Szkolenie z zakresu komunikacji z klientem przez telefon. Nagle to my kontrolujemy całą dyskusję i nie dajemy soba pogrywać. To plus dodatkowo kilka prelekcji o negocjacji i już mamy nowe pokolenie Homo Comunnicativus.


Niby kilka kosmetycznych zmian systemu szkolnictwa ale myślę, że wprowadziłyby nieco więcej korzyści niż chodzenie w mundurkach... Am I right?



Time to end, before I change my mind, or.. my mind changes me....


Salaam