
Hello, hello and welcome!
Dziś mamy 24 grudnia. Każdy z nas wie co to oznacza.
Obżeranie się do nieprzytomności, picie - też podobnie, użeranie się z rodzinką i wysłuchiwanie narzekań naszych zwierzaków o północy (w końcu nie są aż tak głupie żeby wykorzystać ten czas, kiedy przemówią w końcu ludzkim głosem, na jakieś czułe podziękowania).
Dla niektórych święta to zabobony, dla niektórych tradycja i czas, który powinien zostać spędzony z rodziną radośnie, dla niektórych czas przemyśleń...
Życzę Wam by każdy spędził te święta tak jak ma na to ochotę i cieszył się tym czasem :)
No i czekamy na Vira!
Na koniec wierszyk, który dostałem od Asicy:
Jakieś dzwonki słychać z dala
to mikołaj zapierdala,
zapierdala aż sie kurzy
bo zapierdol ma dość duży
mimo wielkiej dziś roboty
z równowagą ma kłopoty
rozerwany ma swój worek
i rozpięty ma rozporek
spodnie całe wymiętolił
chyba z sanek się spierdolił
alkoholu czuć aromat
najebany jak automat
wysiadł z sanek głośno beknął
i wielkiego orła jebnął
wyskoczyły mu dwa jaja -
jak tu wierzyć w Mikołaja.