wtorek, 24 marca 2009

Zaczynamy gnić.

Pustki pustki, pustki w domu moim.
Brak telefonów, brak pieprzenia co u kogo, brak komunikacji.
Gdyby ktoś mnie spytał:

-Allfred- Co u Twoich ziomów?

-Squallu- nie wiem.

-A-Jakto nie wiesz? Przecież to Pustynia! Ludzie, którzy za sobą by w ogień poszli!'

-S- Owszem, tyle, że każdy z nich ma własne życie.

-A- Ale czyż nie po to właśnie jest owy blog? By pisać czasami bez celu co u kogo, by inni wiedzieli, by inni byli blisko?

-S- właśnie.. tyle, że mało kto potrafi pisać z nas o swoich sprawach, problemach, czy czymkolwiek innym...

-A- No ale przecież Squallu Ty zawsze mówiłeś bez ogródek i ludzie na to reagowali. Nawet taki Semol się przecież otworzył po randce z Tobą.

-S- Heh...fakt starcze... nie pomyślałem... może i masz rację.
********************************************************************************************************************

Spędzam czas na nauce, pisaniu, gram oczywiście. Zajmuję głowę fikcyjnymi marzeniami i dążeniem do ich realizacji a w sercu mam pustkę.

Owszem bracia - pustkę. . .

Nie wiedzieć dlaczego czuję się tak cholernie osamotniony, że nie wiem co ze sobą zrobić. Nie pisze tego z żalu, bo rozumiem, że każdy z nas ma swoje obowiązki, prędzej pisze to by otworzyć się przed wami.
Nie mam kobiety, dostałem kosza a i satysfakcji z czegokolwiek poza nie odnoszę. Lubię raz po raz sobie coś tam dla satysfakcji kilkoma gestami i krótką wymianą zdań zakręcić, ale o oczywiście nie jest nic na materiał na kobietę. Zaczynam podejrzewać, że jestem cholernie trudny do życia w związkach, skoro jestem sam a na dodatek nie potrafię sobie znaleźć.
Zakochałem się i dostałem kosza a po tym nic.. .przed tym dawno też się przecież nie zakochiwałem... Może sięgam za wysoko... Może mam zbyt wygórowane potrzeby... eH.. nie wiem.. ale wszystko możliwe.
Nawet w życiu codziennym trudno o kochankę, bo każda musi sobie coś innego bzdurać i nie da się nawet dla zapomnienia kochać z nimi.

Powiesiłem obrazy na wilgotnych ścianach, by zakryć chaos w głowie...
Uczesałem włosy, by zakryć chaos w głowie....
Ubrałem sie ładnie, by zakryć chaos w głowie... a on nadal jest.

Planowałem wyjechać do Vira.
Kryzys finansowy mnie dopadł i nie mam jak jechać. Poczekam do wakacji.

Chciałbym uciec gdzieś nad morze, by usiaść w ciepły dzień na plaży, powąchać słone powietrze i opanować szaleństwo we mnie przez kojace dzwięki mew...
Chciałbym wyjechać gdziekolwiek, byleby tylko poczuć się kimś na jakąś chwilę i nabrać sił.

Może chociaż odwiedzę Cloda dziecko, by naładować baterie przez bycie przy małym śliniącym się potomku dużego sliniącego się.

Dzieci i ich śmiech pomagają mi koić niespokojną duszę.


A co u was? -Może być nowy post, może być komentarz... Otwórzmy się na bloga, bo powoli zaczynamy zapominać o nim... Ja nie zapomnę, bo mam go codzień zaraz obok prywatnego przed gębą.